bar przy Playa Blanca |
Nie ma śniegu? Trudno. Na ferie szkoda
siedzieć w domu. Na
rower trochę za bardzo
wieje, a jak wieje to myślę o Lanzarotte.
Ogólnie jak
ktoś zapyta jak było na Lanzarotte
to odpowiadam, że wiało, ale okazuje się, że
to wyspa nie tylko dla surferów ;-)
To również wyspa dla fanów dobrego wina (pewnie żona chętnie
pojedzie), wielbicieli przyrody, geologów i ogólnie ciekawy kierunek
dla tych
co chcą pobyć w tropikach, dobrze pojeść i po prostu
miło spędzić czas.
Jednakże w związku z tym, że są ferie jest to idealny
kierunek dla
rodzin z dziećmi. Nic tak wspaniale nie działa na wyobraźnię
dzieci
jak wycieczka do rezerwatu Timanfaya. Wodne gejzery, ogień
wydostający
się ze szczelin, parząca w nogi ziemia i wszechobecna
zastygnięta lawa
sprawiają, że nawet te kilkunastoletnie dzieci
zaczynają się zastanawiać co to
za miejsce. Dodatkowe opowieści
przewodnika o niedawno wygasłym wulkanie,
podsycają atmosferę i
mamy zagwarantowane niezapomniane przeżycia dla naszych
dzieci. W sumie mi podobało się bardziej ;-)
El Golfo |
widok z balkonu na deptak i skalistą plażę |
charakterystyczne czerwone zbocza gór wulkanicznych |
po palmie widać jak tam wieje :-) |
plantacja winogron dla produkcji wina |
zdjęcia: Tomasz Gawroński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz